Выбери любимый жанр

Diabelska Alternatywa - Forsyth Frederick - Страница 83


Изменить размер шрифта:

83

W oczach prezydenta zablysla iskierka nadziei.

– Wiec sadzisz, ze wystarczy postraszyc tym Buscha? I ze nie bedziemy musieli zrobic tego naprawde?

W tym momencie wszedl sekretarz z depesza od premiera brytyjskiego.

– To jest kobieta! – zawolal z uznaniem prezydent, ledwie zapoznal sie z trescia depeszy. – Brytyjczycy ocenili, ze poradza sobie z pierwsza plama ropy, z nastepnymi juz nie. A wiec kazala przygotowac plan odbicia “Freyi”! Po zmroku ekipa pletwonurkow wejdzie na statek i uspokoi tego chlopca z zapalkami. Oceniaja swoje szanse jako duze.

– A wiec wystarczy trzymac kanclerza w szachu jeszcze przez dwanascie godzin – dokonczyl swoja mysl Benson. – Mysle, panie prezydencie, ze w tej sytuacji stanowczo powinien pan wydac rozkaz, o ktorym mowilem. Sa ogromne szanse, ze nie bedzie trzeba go wykonac.

– A jesli bedzie trzeba? Co wtedy, Bob?

– Wtedy zostanie wykonany.

Matthews zakryl twarz dlonmi, potem zaczal przecierac zmeczone oczy.

– Boze, dlaczego czlowiek musi wydawac takie rozkazy? – westchnal. Bo przeciez musze… Tak, Bob, przekaz ten rozkaz.

Daleko na wschodzie, nad wybrzezem holenderskim, slonce oderwalo sie juz od horyzontu. Na rufowym pokladzie krazownika “Argyll”, ustawionego juz burta do “Freyi”, stal major Fallon. Przygladal sie trzem lodziom patrolowym, przycumowanym po zachodniej, niewidocznej z “Freyi”, stronie krazownika. Wartownik z komina tankowca nie mogl wiec widziec krzataniny na ich pokladach. Oddzial komandosow Fallona montowal wlasnie swoje kajaki i rozpakowywal niezwykly sprzet. Slonce swiecilo jasno, zapowiadajac kolejny cieply i pogodny dzien. Morze bylo spokojne, wrecz nieruchome. Do Fallona podszedl dowodca “Argylla”, komandor Richard Preston.

Stali przez chwile w milczeniu, przygladajac sie trzem smuklym chartom morskim, ktore w ciagu zaledwie osmiu godzin przywiozly tu ludzi i sprzet z odleglego Poole. Nagle lodzie zakolysaly sie; Fallon podniosl wzrok. W odleglosci kilku kabli przeplywal z duza szybkoscia szary okret wojenny; gwiazdzista bandera lopotala nad jego rufa.

– Kto to? – spytal Fallon.

– Flota amerykanska przyslala swojego obserwatora – wyjasnil Preston. – To USS “Moran”. Zajmie pozycje na poludnie od nas, miedzy “Argyllem” i “Montcalmem”.

Spojrzal na zegarek.

– Wpol do osmej. Wlasnie podaja sniadanie w mesie oficerskiej. Zapraszam pana do nas, majorze.

Byla siodma piecdziesiat, kiedy do drzwi kajuty Mike'a Manninga, dowodcy USS “Moran”, zastukal radiotelegrafista. Okret juz stal na kotwicy po calonocnym rejsie. Komandor Manning, ktory od wielu godzin nie opuszczal mostka, teraz sumiennie wodzil elektryczna maszynka po twardej szczecinie zarostu. Nie przerywajac golenia wzial depesze z rak telegrafisty i rzucil na nia okiem. Wylaczyl maszynke i rzekl ze zdziwieniem:

– Nie jest rozszyfrowana…

– Tak jest, sir – potwierdzil marynarz. – Ma symbol “Wylacznie do wiadomosci dowodcy”.

Manning odprawil telegrafiste, otworzyl sejf w scianie i wyjal z niego swoj osobisty szyfr. Byl nietypowy, ale nie odznaczal sie szczegolna oryginalnoscia. Manning zaczal prowadzic olowek po kolumnach cyfr i liter, szukajac odpowiednikow literowych dla liczb zawartych w depeszy. Kiedy skonczyl, dlugo jeszcze siedzial przy stole. Chyba cos pomylilem – pomyslal najpierw. Potem jeszcze raz sprawdzil poczatek depeszy: moze to tylko jakis kawal? Ale to nie byl kawal. Depesza byla adresowana do niego osobiscie, a nadal ja Departament Marynarki w Waszyngtonie za posrednictwem sztabu STANFORLANT. Wlasciwym nadawca byl jednak prezydent Stanow Zjednoczonych; naglowek – Naczelny Dowodca Sil Zbrojnych USA, Bialy Dom, Waszyngton – nie pozostawial zadnych watpliwosci.

– On nie moze tego ode mnie zadac! – rzucil Manning przez zacisniete zeby. – Nikt nie moze tego zadac od marynarza!

Ale rozkaz istnial, lezal tutaj i byl calkiem jednoznaczny:

“W przypadku, gdyby rzad Niemiec Zachodnich chcial uwolnic porywaczy z Berlina bez konsultacji z nami, USS «Moran» zatopi supertankowiec «Freya» ogniem artyleryjskim oraz zastosuje wszelkie dostepne srodki, by spalic jego ladunek i zminimalizowac szkody srodowiskowe. USS «Moran» wykona te akcje po otrzymaniu sygnalu: THUNDERBOLT, powtarzam: THUNDERBOLT. Depesze zniszczyc”.

Mike Manning mial czterdziesci trzy lata, zone i czworo dzieci – wszystkie mieszkaly jeszcze razem z matka w poblizu Norfolk w Wirginii, ale nigdy dotad nie przyszlo mu do glowy kwestionowac rozkazy przelozonych.

Podszedl do iluminatora i popatrzyl na oddalony o piec mil niski, podluzny kontur pod wschodzacym sloncem. Wyobrazil sobie nagle, jak jego magnezowe pociski zapalajace przebijaja delikatna powloke “Freyi” i wybuchaja w ladowniach pelnych latwopalnej cieczy. Myslal o tych dwudziestu dziewieciu ludziach, stloczonych gleboko pod linia wodna, osiemdziesiat stop pod falami, w stalowej trumnie, daremnie czekajacych na ratunek. Pomyslal o ich rodzinach. Gwaltownym ruchem zmial trzymany w reku papier.

– Panie prezydencie! – wyszeptal. – Nie wiem, czy jestem do tego zdolny.

83
Перейти на страницу:

Вы читаете книгу


Forsyth Frederick - Diabelska Alternatywa Diabelska Alternatywa
Мир литературы

Жанры

Фантастика и фэнтези

Детективы и триллеры

Проза

Любовные романы

Приключения

Детские

Поэзия и драматургия

Старинная литература

Научно-образовательная

Компьютеры и интернет

Справочная литература

Документальная литература

Религия и духовность

Юмор

Дом и семья

Деловая литература

Жанр не определен

Техника

Прочее

Драматургия

Фольклор

Военное дело